czwartek, 30 kwiecień 2009
Faktycznie, Kraków (276)
Na Peronie I chwilę obserwowałem; nic się jednak nie działo.
Tylko ludzi jakoś nie widziałem.
..
Dopiero jak spostrzegłem kogoś, ruszyłem i ja.
Na Peronie I chwilę obserwowałem; nic się jednak nie działo.
Tylko ludzi jakoś nie widziałem.
..
Dopiero jak spostrzegłem kogoś, ruszyłem i ja.
Dopiero jak wychodziłem zobaczyłem w holu dworca całą ferajnę Gołębicy; jakby się naradzali.
„Coś takiego..”
..ale fakt; błysnąłem na pożegnanie.
Aspiranta Gołębicy też pożegnałem błyskiem.
..
Teraz widzę na tamtym ujęciu, że Gołębica na odchodne cos krzyknęła na mnie.
Najpewniej; „frajer..”.
..
Siedziałem tam z pól godziny, ale już nie gapiłem się.
Kartkowałem książki pożyczone z Goethe-Institut, a nawet zanotowałem parę uwag, co do rozmowy z Panem Hrabią, jakby się odbyła – bo przecież porozmawiamy jeszcze o tym, co dziś mogliśmy poruszyć.
Pani ze sklepiku z pamiątkami, z czyjąś pomocą zamknęła swój biznes.
Gołębica i jej asystent gdzieś znikli.
Stare sztuczki STAMTAD.
Znamy.
Gołębica odchodzi zdegustowana.
Na pożegnanie błysnąłem, zupełnie wyjątkowo i nieoczekiwanie.
Przesłanie.
Oto jakie znaczenie mają ujęcia; pozwalają interpretować.
Tamten real.
Refleksja.
..
Co z tego,i co z tego – teraz.
Teraz widzę, że patrzała na mnie nie tylko Gołębica.Faktycznie; można się było ruszyć do tego sklepiku, popatrzeć bliżej.
„..na pamiątkę”
Fakt.